niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 1

Tak wiem dodałam Prolog a z Pierwszym rozdziałem jak się ociągam tak się ociągam. Przepraszam, ale miałam strasznie mało czasu na napisanie i sądzę iż wyszło mi to fatalnie. Zapewne gdybym miała troszkę więcej czasu bardziej bym się do tego przyłożyła ;)
Dziękuję za tyle motywujących komentarzy i obserwatorów.
Witam was wszystkich jeszcze raz na moim blogu i zapraszam do komentowania.
Dla was to tylko chwila a dla mnie to konkretny kop w dupę żeby dalej dla was pisać ;)
Miłego czytania życzę ;** 


Zamknąłem drzwi od czarnej, długiej limuzyny i rozejrzałem się wokół. Nie spodziewałem się iż przyślą po mnie takie auto. Myślałem, że przyślą pierwszy lepszy samochód a tu taka niespodzianka.
Budynek znajdujący się przede mną był ogromny. Młodzież biegała po trawnikach zapewne śpiesząc się na zajęcia. Chwyciłem rączki od obu walizek i powolnym, nieśmiałym krokiem ruszyłem w kierunku wejścia. Nie miałem pojęcia gdzie się kieruje, lecz przecież nie mogłem stać na placu cały dzień.
- Przepraszam... Lee Taemin ?- odezwał się ktoś za mną. Odwróciłem się ku rozmówcy, a moje oczy spostrzegły średniego wzrostu chłopaka o karmelowych włosach i bardzo miłym uśmiechu.
- Em.. Tak to ja, a z kim mam przyjemność ?- zapytałem lekko skołowany faktem iż ktoś zna moje imię. Chłopak uderzył się w czoło i zaśmiał pogodnie.
- O przepraszam, co za brak kultury z mojej strony ! Nazywam się Lee Jinki i zostałem poproszony o zajęcie się tobą przez kilka dni.- odpowiedział drapiąc się po karku. Uśmiechnąłem się delikatnie, po czym ruszyłem za nim do pokoju w którym zostałem umieszczony. Miałem nadzieję, że mój współlokator okaże się miły i skłonny do nawiązania przyjaźni. Przecież miałem z nim mieszkać przez całe trzy lata.
Wnętrze budynku zostało urządzone w bardzo nowoczesnym stylu.
Przechodząc korytarzem czułem na sobie wzrok innych uczniów co zmotywowało mnie do przyśpieszenia kroku.
- JinKi dlaczego oni tak intensywnie się mi przyglądają ?- zapytałem i zrównując z nim krok. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem, lecz nic nie powiedział. Cała ta sytuacja zaczynała być lekko dziwna. Gdy nareszcie dotarliśmy do pokoju w którym miałem zamieszkać, odstawiłem walizki obok wolnego, nieposłanego jeszcze łóżka i usiadłem na obrotowym krześle zachwycając się pomieszczeniem. Mojego współlokatora niestety nie było, ale przecież trwały zajęcie więc to chyba oczywiste iż w nich uczestniczył.
- Jak zapewne zdążyłeś zauważyć dzielisz pokój z innym uczniem, więc postarajcie się zaprzyjaźnić a wtedy łatwiej będzie ci się tu za klimatyzować - poradził na co energicznie pokiwałem głową.-Taemin teraz odpowiedz mi na pytanie. Wiesz dlaczego tu jesteś? Lub przynajmniej co to za szkoła ? - zapytał a ja jedynie wzruszyłem ramionami.
- Moi rodzice zniknęli ubiegłej nocy, a jedyną informację jaką dostałem to ta, że zostałem przeniesiony tutaj, bez żadnych szczegółów i wyjaśnień.- wyznałem drapiąc się po nosie. Chłopak pokiwał głową i schował ręce do kieszeni. Trwaliśmy chwilę w ciszy, myśląc nad tym co by teraz zrobić.
- Dobrze ! Ruszaj tyłek i idziemy przejść się po szkole. Skoro dostałem dzień wolny, to musimy go jakoś wykorzystać. A ty jesteś nowy więc masz dzień aby zapoznać się ze szkołą... Cudowny System- oznajmił.
Przemierzaliśmy korytarze powolnym krokiem co jakiś czas mijając zabieganych uczniów. Rozmieszczenie klas wcale nie było takie skomplikowane, lecz gdybym musiał sam wszystkiego szukać zapewne rozeznanie w terenie zajęło by mi dobre kilka dni.
Uważnie przyglądałem się szkole, aby zapamiętać jak najwięcej szczegółów, przecież nie mogłem ciągle prosić o pomoc Onew, miał swoje życie i nie chciałem zawracać mu głowy swoją osobą.
Chłopak popchnął duże szklane drzwi, a moim oczom ukazała się stołówka. To pomieszczenie całkowicie różniło się od tego w mojej szkole. Szklane ściany wpuszczały bardzo dużo światła co nadawało cieplejszego uroku temu miejscu. Stoliki oddalone były od siebie na tyle, aby nikt na siebie nie wpadł, lub nie podsłuchiwał rozmów. Zostałem pociągnięty do jednego z pustych stolików na środku. W głębi serca czułem, że to właśnie tu powinienem być, że tu jest moje miejsce tylko nie wiedziałem dlaczego. Od tej szkoły pałała taka pozytywna energia, która wręcz przyciągała mnie tutaj.  Powinienem czuć się źle, zostawiając znajomych i znikając bez słowa, a wcale tak nie było. Mimo tego iż byłem skołowany, zagubiony i męczony tyloma zmianami, cieszyłem się że tu jestem., mogłem zacząć nowe życie i to dawało mi największą radość.
Nawet się nie zorientowałem, gdy JinKi wrócił z dwoma tacami zapełnionymi jedzeniem. Uśmiechnąłem się na ten widok i dopiero wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo jestem głodny. Z błyskiem w oczach zabrałem się za pałaszowanie tych pięknie prezentujących się potraw. Jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy w żadnym z tych przysmaków nie było mięsa.
- Zostaliśmy poinformowani iż nie tolerujesz mięsa więc nałożyłem to co zastępuje wartości odżywcze mięsa.- uśmiechnął się serdecznie i wrócił do pochłaniania obiadu. Zastanawiałem się czy to rodzice jeszcze przed zniknięciem udzielili tych wszystkich informacji.
Gdy nareszcie wszystko zniknęło z talerzy, poszliśmy odnieść naczynia tam gdzie było ich miejsce po czym kontynuowaliśmy wędrówkę.
Windą wjechaliśmy na drugie piętro ponieważ chłopak wręcz błagał mnie aby nie iść schodami. Tutaj natomiast mieściły się same sale rekreacyjne.
- W tej części szkoły uczniowie mogą rozwijać swoje poza lekcyjne zainteresowania. Pomieszczenia są zawsze otwarte i dostępne dla chętnych osób. Masz jakieś hobby ? Może znajdzie się też coś dla ciebie- oznajmił spoglądając na mnie z ciekawością.
- W poprzedniej szkole uczęszczałem na zajęcia taneczno-muzyczne i chyba byłem w tym dobry, a poza tym to już chyba nic.- powiedziałem lekko zamyślony. Lubiłem tańczyć i śpiewać, mogłem przynajmniej na chwilę oderwać się od otaczającego mnie świata.
Zostałem siłą wepchnięty do dużej sali, główne wypełnionej lustrami.
Obróciłem się kilkakrotnie wokół własnej osi, po czym podbiegłem do dużej kolumny starannie dopierając muzykę. Gdy w głośnikach rozbrzmiały pierwsze nuty piosenki, moje ciało już rwało się do tańca. Wykonałem kilka ruchów lecz po chwili przestałem i chwyciłem dłoń towarzysza, ciągnąc go na środek parkietu.
- Taemin ja nie umiem tańczyć- mruknął próbując wrócić na swoje wcześniejsze miejsce, lecz go zatrzymałem.
- Hyung to wcale nie jest takie trudne jak wygląda. Wystarczy wsłuchać się w rytm muzyki, to naprawdę świetna zabawa.! - zaśmiałem się i pokazałem parę podstawowych kroków, które ten z wielkim oporem wykonał. Chłopak wcale nie był taki kiepski jak zapewniał, potrzebował po prostu więcej czasu na opanowanie układu. Klasnąłem zachwycony w dłonie i usiadłem na drewnianej podłodze.
- Masz talent Minee! Widać, że taniec to twoja pasja i wiesz co robisz! - zaśmiał się i opadł na miejsce obok mnie. Uśmiechnąłem się do niego promiennie i poklepałem go po brzuchu. Z tego co zdążyłem zauważyć Onew miał strasznie słabą kondycję. Westchnąłem głośno i wstałem ciągnąc za sobą zmęczonego chłopaka. Powyłączaliśmy wszelkie urządzenia i skierowaliśmy się w stronę pokoi.
- Tu jest mój pokój, a twój na drugim końcu. Jeżeli będziesz potrzebował pomocy jestem do twojej dyspozycji. Zajęcia zaczynamy o dziewiątej, jeśli chcesz możemy iść razem, ponieważ akurat pierwsze trzy lekcje mamy razem.- pomachałem mu na pożegnanie ruszając dalej. Bez niego te korytarze zrobiły się bardziej upiorne i straszne. Szybkim krokiem przemierzyłem odległość dzielącą mnie od pomieszczenia, w którym miałem spędzić trzy lata edukacji. Wsunąłem kartę w czytnik aby otworzyć drzwi. Jakie było moje zdziwienie, gdy zauważyłem krzątającego się pomiędzy szafkami wysokiego, bruneta. Podszedłem do jednej z walizek i zacząłem szperać, szukając laptopa, którego dostałem od rodziców na szesnaste urodziny, wtedy wszystko było w miarę normalne.
- Kim jesteś ?- zapytał, patrząc na mnie podejrzliwie. Z jego oczu bił taki chłód jakby jego serca wykute było z lodu.
- Lee Taemin, jestem twoim nowym współlokatorem- przedstawiłem się z uśmiechem, lecz widząc jego wzrok momentalnie spoważniałem.
- Choi Minho... skoro masz tu mieszkać powinieneś poznać zasady panujące w tym pomieszczeniu.. Twoja połowa jest tam- wskazał na przestrzeń wokół mojego łóżka- nie wydajesz z siebie wyższych dźwięków niż to konieczne, nie wracasz później niż o dwudziestej drugiej. Wstajesz o ósmej, żeby nie blokować mi łazienki. Zrozumiałeś wszystko ?- zapytał szorstko krzyżując ręce na klatce piersiowej, a ja stałem tam jak słup soli i przyswajałem wiadomości. Myślałem, że mój lokator będzie miły, wesoły i towarzyski, a nie gburowaty, złośliwy i ponury. Pokiwałem kilkakrotnie głową, przypominając sobie o tym, że nie potrzebne mi są konflikty z tym snobistycznym mięśniakiem. Przybrałem maskę obojętności po czym w ciszy zabrałem się za rozpakowywanie swoich bagaży. Zastanawiałem się czy zabrałem z domu wszystkie niezbędne mi rzeczy. Chwyciłem laptopa i zalogowałem się na stronie banku, w którym cała moja rodzina gromadziła pieniądze. Dostęp do karty nie został zablokowany, a ku mojemu zaskoczeniu znajdowała się na niej większa suma niż ostatnio. Czyli jednak rodzicom nic nie jest.. To dlaczego mnie zostawili ?
Otrząsnąłem się z męczących mnie myśli, tutaj nikt nie będzie bawił się moimi uczuciami, nie dam zrobić z siebie jakiegoś gamona, przejmującego się opinią innych.
Przez cały czas, gdy się rozpakowywałem Choi nie odezwał się do mnie anu razu, zachowywał się tak jak by był sam w pokoju. Zmarszczyłem brwi po czym założyłem słuchawki, które podłączyłem do małego odtwarzacza MP3. Cieszyłem się iż przynajmniej miałem jakiś kontakt ze światem i mogłem sprawdzić co dzieje się w moim rodzinnym mieście.
Przesuwałem różne artykuły, lecz mój wzrok zatrzymał się na zdjęciu obiektu, który bardzo dobrze znałem.
To był mój dom..
Trzęsącymi się rękoma kliknąłem na reportaż, otwierając coraz mocniej oczy z przerażenia.

DOM SPŁONĄŁ
DZISIAJ W POŁUDNIE ULEGŁ POŻAROWI DOM PAŃSTWA LEE. JAK DONOSZĄ RATOWNICY PŁOMIEŃ ZOSTAŁ WZNIESIONY PRZEZ WADLIWE INSTALACJE ELEKTRYCZNE. NA SZCZĘŚCIE NIKOGO NIE BYŁO W ŚRODKU. POLICJA POSZUKUJE WŁAŚCICIELI POSESJI, JEŚLI KTOŚ POSIADA JAKIEŚ INFORMACJE MOGĄCE POMÓC FUNKCJONARIUSZOM PROSIMY O SZYBKI I BEZZWŁOCZNY KONTAKT.

Wściekły zamknąłem laptopa i rzuciłem go na drugi koniec łóżka. Pożar wywołany przez złą instalację ? Bzdura! Mój ojciec co roku kontrolował przewody i rury, aby zapobiec takim właśnie sytuacjom. Chwyciłem skórzaną kurtkę i wybiegłem z pokoju. Minho nawet nie podniósł wzroku znad książki ignorując mnie całkowicie. Wybiegając z budynku wpadłem na kogoś i ze strachu uciekłem w stronę parku.