niedziela, 29 września 2013

Zawieszenie Bloga ????

Smutno mi że chciałam to zrobić, ale mam takie przeczucie jakby nikt tego nie czytał.
Tak to jest post typu HaKi się nad sobą użala... Ale czasami muszę wam pomarudzić.
Staram się pisać częściej, ale potrzebuję też waszej pomocy, nie pod rozdziałem 5 miałam
2 komentarze i one nie pomogły mi napisać nowego rozdziału, po prostu mam blokadę.
Kiedyś było nawet po 12 komentarzy i co się z nimi stało jak teraz są ledwo 3 ?
Nie wiem... Dla autora opowiadania ważne są komentarze bo wtedy wiemy co sądzicie o
tekście, a jak komentarzy mało to ja przynajmniej mam takie wrażenie tekst wam się nie
podoba.. :( :(

sobota, 21 września 2013

Rozdział 5

No i witam was ponownie :D 
Pojawiam się ostatnio zadziwiająco szybko nieprawdaż ? 
A to wszystko dzięki wam kochani ! <3 Wasze komentarze działają na mnie bardzo motywująco i dlatego w ciągu paru dni udało mi się skończyć kolejny rozdział oby tak dalej ! 
TAJEMNICZA M : Dziękuję ci za te wszystkie uwagi, które zawarłaś w swoim komentarzu nad którym trzeba przyznać trochę się namęczyłaś bo jest strasznie długi ;3 No ale co do tego, ja wiem że nie piszę idealnie itp ale dopiero się uczę i dziękuję za wskazówki jakie mi dałaś. Postaram się je wykorzystać i mam nadzieję, że moje opowiadanie wtedy ci się spodoba :)
No więc podziękowania dla : Batter Royal, Anonimowy : M, Magi Lee, ~DongMi,
Clara Amane i  Datenshi189 za motywujące mnie komentarze <3 

A teraz zapraszam do czytania i prosiłabym o komentarze z waszą oceną, lub tak jak M radami co do lepszego pisania :D 

Siedziałem na parapecie w internacie, myśląc nad ostatnimi zdarzeniami. 
Podsumujmy fakty, potrafiłem panować nad trzema żywiołami, Minho złożył mi przysięgę, aby móc mnie chronić i z tego co mi mówił ostatnio JinKi to Kibum zaczął pisać jakieś przepowiednie przez sen. 
Chyba moje przybycie namieszało w życiorysie innym ludziom, ale może takie było nasze przeznaczenie ? I nie powinniśmy nic zmieniać ? 
Tego było za dużo jak na jednego siedemnastolatka. Oparłem głowę o zimną szybę, obserwując jak krople deszczu powoli spływają w dół. Spojrzałem na zegarek wiszące na ścianie, który właśnie wybił północ. Cóż przecież nie mogłem spędzić na tym korytarzu całej nocy. 
Zeskoczyłem z parapetu i po schodach podreptałem do swojego pokoju. Bruneta jeszcze nie było, ponieważ poszedł biegać jak co wieczór, cóż od tamtej przysięgi zrobił się bardziej towarzyski i miły w stosunku do mnie, szczerze wam powiem, że nie miałem z tym problemu, bo gdyby spojrzeć na to z innej strony to jeden problem mniej na głowie. Nagle coś mnie tknęło, aby iść na stronę pokoju chłopaka, na którą rzadko kiedy mogłem się zapuszczać. Na biurku stało kilka zdjęć w ramkach i stos kartek. W szufladach miał wszystko ładnie poukładane jak na wzorowego ucznia przystało. 
- Pomóc ci czegoś szukać ? - zapytał ktoś nad moją głową, przez co gwałtownie podniosłem głowę, uderzając nią o drewnianą szafkę. 
- Ja tylko szukałem taśmy klejącej- skłamałem, rozmasowując część potyliczną głowy. Chłopak spojrzał na mnie jak na małe dziecko i cicho zachichotał. 
- Taemin, przysięga która nas połączyła pozwala mi łatwiej stwierdzić kiedy kłamiesz, więc teraz mów co robisz po mojej stronie- zapytał siadając na brzegu biurka. Przewróciłem oczami zajmując miejsce na krześle, czułem gdzieś w głębi siebie, że tak szybko mnie nie wypuści. Żałowałem, tego że w ogóle zapuściłem się na jego teren, może i Minho stał się miły, ale chyba tym razem przekroczyłem pewną granicę.
- Chciałem dowiedzieć się czegoś na twój temat- mruknąłem, rumieniąc się pod jego przenikliwym spojrzeniem. 
- Tak trudno było zapytać ? - burknął, unosząc brwi ku górze. Jego zachowanie bardzo często ulegało zmianie. W ciągu dnia mógł być wściekły na wszystko i wszystkich, natomiast pod wieczór potrafił być bardzo miły. Byłem ciekaw w jakim nastroju jest teraz. 
- Przez to, że grzebałeś w moich rzeczach, możesz zadać tylko dwa pytania, więc dobrze się zastanów o co chcesz zapytać. - powiedział na co zrobiłem skwaszoną minę. Jak mogłem dowiedzieć się wszystkiego mając tylko dwa pytania. Spojrzałem na Bruneta dopiero teraz dostrzegając, głębie jego czarnych oczu. Włosy miał w lekkim nieładzie a po czole spływało kilka kropel potu. 
- Opowiedz mi coś więcej na temat całej tej wojny z Upadłym. - powiedziałem, ciesząc się w duchy ze swojej wypowiedzi, jeżeli chłopak nic nie pominie mogłem dowiedzieć się o wiele więcej niż planowałem. Po chwili chłopak wstał zajmując miejsce na łóżku, machnął na mnie ręką, pokazując abym zrobił to samo. Z oporem spełniłem jego polecenie i czekałem aż rozpocznie swoją wypowiedź. 
- Powiem ci tyle ile sam wiem, więc nie wymagaj ode mnie za dużo. W X wieku, kobieta urodziła trojaczki, które miały w sobie coś innego niż reszta dzieci. Były one bardzo rozwinięte i bardzo szybko się uczyły, z biegiem czasu odnalazły w sobie nowe talenty. Upadły już wtedy grasował po Ziemi, pozbawiając życia, uczciwych i szlachetnych ludzi. Chciał, aby na świecie pozostali sami egoiści i przestępcy, dlatego mówi się, że Ziemię okryje Mrok. Połączone moce tej trójki uwięziło Upadłego pod skorupą Ziemi na prawie tysiąc sto lat. Przed twoim przyjazdem dzwoniła do mnie matka informując mnie o swojej nowej przepowiedni. Nie powiem ci szczegółowo bo nie pamiętam, ale główne wątki mogę powtórzyć. Przybycie Wybrańca spowoduje pojawienie się Kruków Posłańców. Podczas moich wieczornych treningów zauważyłem kilka, ale tylko pojedyncze, nigdy nie było ich w grupie.- powiedział czekając na moje ostatnie pytanie. 
- Dlaczego jesteś dla mnie teki miły ? - zapytałem zagryzając dolną wargę. 
- Może początkowo cię nie znosiłem, znaczy bardziej denerwowało mnie to, że będę musiał z kimś dzielić pokój, a przez to prywatność. Staram się być miły, jednak wiem, że nie zawsze mi to wychodzi, ale próbuje. Jak ci poszedł trening z Kibumem ? - zapytał zmieniając temat o sto osiemdziesiąt stopni. 
- Tragicznie... zamiast rozpalić płomień na dłoni, spaliłem trawę w okół własnych stóp.- wymruczałem przypominając sobie tamten dzień i uświadomiłem sobie, że niedługo Key znowu obudzi mnie rano i oznajmi, że idziemy ćwiczyć. Tak bardzo chciałem, żeby w końcu mi się to udało, czy tak dużo oczekiwałem ? Nie miałem pojęcia, że tak trudno będzie mi opanować jeden żywioł a co dopiero cztery. Onew miał mnie uczyć panować nad Ziemią, a Key nad Ogniem, lecz co z Wiatrem i Wodą ? W sumie woda jako jedyna jeszcze mi się nie ukazała przez co miałem całkiem sporo wątpliwości. W przekonaniu, że jestem Wybrańcem utwierdzała mnie tylko przysięga Minho. 
- Choi, wiem że miałem zadać tylko dwa pytania, ale jest taka spraw o której muszę ci powiedzieć i chciałbym, żebyś mi to wytłumaczył- wyszeptałem łamiącym się głosem. Skoro miał mnie chronić powinien też, wiedzieć parę rzeczy o mnie. Spojrzał na mnie, zaciekawiony tym co chcę mu wyznać. 
Wziąłem trzy uspokajające oddechy i podniosłem wzrok, aby móc spojrzeć mu prosto w oczy. 
- Dzień przed przyjazdem tutaj, moi rodzice zniknęli nie zostawiając po sobie, żadnej wiadomości, nic. Gdy tu przyjechałem sprawdziłem nowości ze swojego miasta i przeczytałem, że mój rodzinny dom spłonął. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. - powiedziałem. Brunet jako jedyny wiedział teraz o tym co się stało, nawet Key nie miał pojęcia, miałem nadzieję, że nie popełniłem błędu ufając temu chłopakowi. 
- Widzę, że zaczyna się robić naprawdę gorąco, nie chcę cię straszyć ani nic z tych rzeczy. Tylko z dnia na dzień masz coraz mniej czasu, aby móc mieć pełną władzę nad swoimi żywiołami. Jutro po kolacji zabieram cię w plener, trzeba zacząć naukę. - oznajmił, po czym wstał, potargał mi włosy i udał się do łazienki zostawiając mnie samego ze swoimi myślami. Co Minho miał na myśli mówiąc, że robi się gorąco? Nie znosiłem, kiedy mówił do mnie zagadkami, ponieważ wtedy za dużo myślałem, a tego miałem już serdecznie dość. Tak wiele bym dał aby być znowu beztroskim nastolatkiem, który ma przyjaciół, szczęśliwą rodzinę i dobre wyniki w szkole. Czego chcieć więcej ? 
Westchnąłem głośno, po czym wstałem i wróciłem na swoją część pokoju. Od kiedy zaczęły ujawniać się moje nowe umiejętności, życie zaczęło mnie przytłaczać. Nie byłem wystarczająco silny psychicznie, aby ze spokojem przyswajać sobie nowe informacje. Tego było dla mnie za dużo. Za dużo nowości, za mało czasu żeby to wszystko sobie jakoś poukładać. Chyba gdy to wszystko się skończy udam się do psychiatry i wtedy zamkną mnie w pokoju bez okien i tak spędzę resztę życia. 
Potrząsnąłem głową chcąc wyrzucić z niej głupie myśli. 
Taemin weź ty się chłopie w końcu w garść ! Wszyscy chcą ci pomóc więc to wykorzystaj ! 
Dałem sobie mocnego myślowego kopa w tyłek i położyłem się na łóżku włączając laptopa. 
Chciałem sprawdzić co słychać na facebooku, lecz przerwał mi tę czynność dzwoniący telefon. Odebrałem nie patrząc nawet na wyświetlacz.
- Minee ! Gdzie ty się podziewasz?! Wszyscy się o ciebie martwimy od czasu tego pożaru, myśleliśmy że byłeś w środku i... - nie dokończył, chyba nie potrafił wymówić słowa spłonąłeś. 
- Jogin, nic mi nie jest, naprawdę czuję się dobrze. Przepraszam, że nie dałem znaku życia, ale miałem bardzo dużo zajęć i obowiązków.- powiedziałem, czując się źle, ponieważ musiałem okłamać swojego najlepszego przyjaciela. Z Kai'em znaliśmy się od przedszkola i zawsze przy mnie był, gdy tylko go potrzebowałem. Tak bardzo chciałem powiedzieć mu prawdę, ale pomyślałby pewnie, że zwariowałem. 
- Mogłeś chociaż napisać krótkiego sms-a - wymruczał smutno. Nie chciałem żeby przeze mnie był w smutnym nastroju. 
- Dobrze wiesz, że na jednym sms-ie by się nie skończyło Kai, ja naprawdę przepraszam. Postaram się odzywać częściej- obiecałem, gdy po drugiej stronie słuchawki usłyszałem cichy śmiech, odetchnąłem z ulgą. Jogin tak mało potrzebował aby znów być uśmiechniętym chłopakiem. 
- No to wracaj do nas ! - powiedział jakby to było takie proste. Może i dla niego tak, ale ja miałem kilka spraw, które musiałem załatwić.
- Kai obiecuję, że wrócę do was najszybciej jak tylko będę mógł.

piątek, 13 września 2013

Rozdział 4

 No więc powracam do was ! <3
Nie spodziewaliście się mnie tak szybko ? No cóż jak widać wpadłam na pomysł i pojawia się przed wami 4 część TP :) Nie powiem bo bardzo dużo czasu poświęciłam aby wam to pokazać. Nie będę teraz się tu użalać co to to nie :) Ale skoro skończyłam to powinnam dodać prawda ? :D
Jest mi smutno że pod postami są tylko 2-3 komentarze a kiedyś było 12 :( :( :(
No ale cóż nic nie zrobię.
Miłego czytania.
KOMENTUJCIE <3



- Taemin, Taemin ! - ze snu wyrwał mnie podniecony krzyk mojego przyjaciela.  Z oporem otworzyłem, zaspane oczy, przyzwyczajając się do światła. Chłopak podbiegł do mojej szafy i zaczął przewalać moje ubrania. Z bezradnością westchnął wyciągając jakiś komplet ubrań.
Spojrzałem przez okno, aby sprawdzić pogodę, zaskoczony ciemnością na zewnątrz otworzyłem szeroko oczy.
- Która godzina ? - wymruczałem przecierając oczy.
- Jest piąta trzydzieści, zanim wybuchniesz pozwól mi wytłumaczyć ! Zaczynamy twoją lekcję panowania nad ogniem. Im wcześniej się za to weźmiemy tym lepiej będziesz władał swoim żywiołem. - oznajmił opierając ręce na biodrach, patrząc na mnie wyczekująco.
- No ruchy ! - ponaglił mnie, przez co zostałem zmuszony do ruszenia tyłka z mojego ciepłego łóżka.  Zabrałem z biurka rzeczy, które uszykował mi Key i zniknąłem za drzwiami łazienki, doprowadzając swoje ciało do względnego porządku. Opuszczając pomieszczenie, spojrzałem na łóżko swojego lokatora, które było puste. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do Kibuma, który nie pozwalając mi nic powiedzieć wyciągnął mnie z pokoju.
Skierowaliśmy się na obrzeża szkoły i dopiero tam się zatrzymaliśmy.
Szczerze wam powiem, że nie miałem bladego pojęcia jak zacząć używać talentów ? Nadal nie mogłem przyzwyczaić się do tego, że nie jestem normalny i posiadam umiejętności panowania nad żywiołami. Chyba musiało minąć trochę więcej czasu, abym mógł o tym normalnie myśleć, bo jak na razie nie potrafiłem wymówić tych słów.
- No więc zaczynamy ! - chłopak klasnął w ręce uśmiechając się do mnie ciepło. Czy on sądził, że wiem od czego mam zacząć ?
- Ale co mam robić ? - wybąkałem, zagryzając wargę, co robiłem gdy się mocno czymś stresowałem. Kibum uderzył się z otwartej dłoni w czoło i głośno westchnął.
- No tak, ale ze mnie idiota, przecież ty nawet podstaw nie znasz! Już ci wszystko tłumaczę. Zacznijmy od tego, że energia którą chcesz z siebie wydobyć zazwyczaj ujawnia się pod wpływem silnych emocji. Jednak jeżeli chcesz użyć jej w innej sytuacji, musisz bardzo się skoncentrować i wyobrazić sobie w jakim celu chcesz użyć swojego żywioły. Oglądałeś kiedyś Dragon Ball'a ? Jeden z absolwentów tej szkoły, postanowił ukazać jakąś część naszej egzystencji, reszcie świata, która i tak traktuje to jak jakąś durną bajeczkę dla dzieci. No, ale wróćmy do tematu, gdy w głębi siebie poczujesz energię przepływającą w żyłach, spróbuj ją wypchnąć tak, aby cała moc przeszła na twoje dłonie rozumiesz ? - zapytał pokazując jak mam to zrobić. Zamknął oczy, a po chwili na jego dłoni rozpalił się mały płomień. To był naprawdę fascynujący widok.
- Teraz twoja kolej. Oczywiście musisz pamiętać, że im więcej swojej mocy wykorzystujesz tym więcej energii tracisz, ale jeżeli organizm przyzwyczai się do takiego zużycia energii, będziesz mógł dłużej z niej korzystać. No dalej zaczynaj- pogonił mnie krzyżując ręce na piersi.
Dobra Taemin teraz się skup, musisz się tego nauczyć bo inaczej daleko nie pociągniesz. Ustawiłem się w pozycji, którą pokazał mi Key. Postanowiłem wsłuchać się w bicie mojego serca, aby łatwiej mi było wykonać polecenie chłopaka. Przez chwilę poczułem mrowienie w palcach a później słyszałem tylko krzyk mojego kompana. Podniosłem wzrok,a moim oczom ukazał się płonący trawnik wokół mych stóp. Przestraszony wyskoczyłem z okręgu nie wiedząc za bardzo co mam teraz zrobić.
Nagle Kibum zamachnął się, a ogień zgasł, dopiero po chwili mój otumaniony umysł zarejestrował iż chłopak trzymał wiadro z wodą.
Przestraszony usiadłem na zimnej ziemi, opierając głowę o rozdygotane dłonie. Dlaczego nie wyszło mi tak jak Kibumowi ? Co jest ze mną nie tak ? Z nerwów zacząłem kołysać się w przód i w tył. Key chyba też był w szoku tym co zrobiłem ponieważ nie odezwał się do mnie ani słowem. Był na mnie zły, że nie potrafiłem wykonać tej czynności, tak jak należy ?
- Minee..- odezwał się po dłuższej chwili chłopak
- Przepraszam, ale ja nie wiem jak to zrobić aby było poprawnie ! - wybuchnąłem łamiącym się głosem.
- Nic się nie stało, przyznam się, że miałem podejrzenia iż nawet nie rozpalisz małego płomyczka, a tu takie coś. Masz dużą moc, którą po prostu musisz nauczyć się kontrolować. Nie podłamuj się, nie od razu Rzym zbudowano, prędzej czy później się tego nauczysz. - pocieszył mnie Key, mimo iż jego słowa lekko podniosły mnie na duchu to nadal czułem niepokój. W tamtym miejscu spędziliśmy jeszcze jakąś chwilę, a później skierowaliśmy się do internatu, ponieważ zaczęło już świtać.
- Dzisiaj zaczynamy lekcje o jedenastej ponieważ są tylko zajęcia praktyczne. Odpocznij i widzimy się na śniadaniu- potargał mi włosy, aby po chwili zniknąć w swoim pokoju. Zrzuciłem z siebie bluzę, która wylądowała gdzieś na podłodze i runąłem na swoje łóżko. Mimo to iż było mi bardzo wygodnie, nie potrafiłem zasnąć. Próbowałem w spokoju przeanalizować co mogłem zrobić źle i co on powiedział ? Zajęcia praktyczne ? Czyli, że miałem ośmieszyć się już na samym początku pobytu w tej szkole ? Nie, no świetnie. Zakryłem twarz poduszką mając nadzieję iż to chociaż trochę przerwie potok myśli w mojej głowie. Z mych myśli wyrwał mnie budzik oznajmiający godzinę dziesiątą trzydzieści, oczywiście Key pomyślał o wszystkim. Zsunąłem się z łóżka, zastanawiając się gdzie umknęły mi te wszystkie godziny. czyżbym tyle myślał ? Nie zabierając ze sobą żadnych rzeczy, skierowałem swe kroki na stołówkę. Pierwsze co zobaczyłem wchodząc do pomieszczenia był machający do mnie blondyn. Zająłem miejsce obok Onew i przyglądałem się jak pochłaniają swoje śniadanie.
- Minee zjedź coś bo nie będziesz miał siły na wykonywanie ćwiczeń. - powiedział JinKi na co jego chłopak z pełną buzią pokiwał głową, co miało chyba znaczyć, że się z nim całkowicie zgadza i tam mam zrobić. Westchnąłem zmęczony ich gadaniem po czym zabrałem jabłko z talerza który należał pewnie do Onew.
- Jabłko nie dostarczy ci wszystkich potrzebnych witamin, aby prawidłowo funkcjonować w ciągu dnia, a obiad dopiero za cztery godziny- upomniał mnie Key, wycierając usta chusteczką. Wzruszyłem obojętnie ramionami, rozglądając się po stołówce. Minho siedział w samym rogu pomieszczenia, bacznie wszystkich obserwując, gdy nasze oczy się spotkały poczułem dreszcz, a w tej samej chwili na środku sali wyrosło ogromnych rozmiarów drzewo. Gdyby nie Onew, który zamknął mi usta dłonią, nawet nie zorientowałbym się, że mam je otwarte.
Ktoś mnie szarpnął i zmusił do przyjęcia pozycji pionowej po czym wyprowadził na zewnątrz.
- Co to miało być ?! - oburzył się Minho. Nie miałem pojęcia o co mu chodzi, przecież to nie byłem ja, prawda ? Wbiłem wzrok w swoje buty, byle na niego nie patrzeć bo co miałem mu powiedzieć ?
Brunet chyba zirytował się brakiem odpowiedzi z mojej strony, bo wziął głęboki oddech i przetarł twarz dłońmi.
- Dobrze, przepraszam, ale teraz musisz mi powiedzieć czy to ty spowodowałeś wyrośnięcie tego drzewa czy nie - zapytał chłopak już spokojniejszym głosem.
- Ale ja nie wiem ! Poczułem mrowienie w palcach, gdy na mnie spojrzałeś, a później wydarzyło się to. Nie potrafię panować nad Ogniem, nad wiatrem nie próbowałem a teraz jeszcze Ziemia ?! Nie ma takiej opcji, to niemożliwe !! - wybuchnąłem, mówiąc mu rzeczy o których nie powinienem nawet wspominać.
- Tak też sądziłem - powiedział, a po chwili opadł na kolano, przykładając dłoń do serca.
- Co ty..- zacząłem, lecz przerwał mi głośnym chrząknięciem.
- Od dziecka moim przeznaczeniem było dbanie o bezpieczeństwo Wybrańca. Lee Taeminie czy przyjmiesz moją przysięgę wierności tobie i pozwolisz mi na wykonanie swojego zadania ? - wyrecytował bez zająknięcia, osłupiały nie wiedziałem co mam zrobić. Skoro takie było jego przeznaczenie nie miałem prawa w to ingerować, ale z drugiej strony czy chciałem żeby chodził za mną krok, w krok ?
- Choi Minho przyjmuję twą przysięgę i mam nadzieję, że wypełnisz swe przeznaczenie.

sobota, 7 września 2013

Do not forget about me I

Tak wiem pewnie czekacie na 4 część Tajemnic Przeznaczenia ? Nie tym razem to nie jest jednak to ;3 
Na lekcji geografii dostałam nagłego ataku weny i zostałam wręcz zmuszona do publikacji oto tego opowiadanka. Jak na razie mam taki pomysł aby kontynuować to, lecz tylko w trzech częściach. A że nie mam pomysłu na dalszą część TP to dodaję to. :) 
Miłego czytania wam życzę i proszę o komentarze które pomogą mi jakoś przezwyciężyć brak weny i pozwolą napisać 4 rozdział ;* 
Oczywiście witam też nowych obserwatorów, cieszę się że jest was coraz więcej <3 
Kurcze HaKi miałaś już kończyć a dalej piszesz od rzeczy no więc CZYTAJCIE I KOMENTUJCIE <3 

-Geografia zajmuje się badaniem środowiska przyrodniczego, społeczno-gospodarczego funkcjonowania człowieka- co roku to samo, zmęczeni uczniowie pragnący aby wakacje trwały dłużej i nauczyciele udający, że cieszą się z naszego powrotu a tak na prawdę czekają do ostatniego dzwonka, aż pójdziemy do domu i będą mieli spokój od podlizujących się kujonów, nieuczących się gamoni i znudzonych uczniów, którzy mają gdzieś to co mówi nauczyciel. Do tej ostatniej grupy należałem i ja
No bo po co się uczyć skoro wystarczy spojrzeć na test i widzi się odpowiedzi? Zastanawiacie się pewnie o co mi chodzi? Już tłumacze, mając czternaście lat cała moja rodzina zginęła w wypadku, tylko ja jakimś cudem wyszedłem z tego z kilkoma złamaniami, no i od tamtej pory widzę rzeczy, których zwykli ludzie nie potrafią dostrzec.
Od czterech lat wychowywał mnie wujek, którego i tak nie było całymi dniami, w sumie byłem sam, miałem tylko jednego przyjaciela. Kim Kibum postrzegany w naszym liceum za większego dziwoląga niż ja. Od czasu wypadku nie miałem ochoty przebywać z ludźmi, którzy udają zainteresowanie tylko dlatego, że chcą być mili, a w myślach obrabiają ci dupę np. z powodu twojej orientacji. Tak, to był najgorętszy temat ubiegłego roku szkolnego.
Przetarłem twarz dłońmi wzdychając głośno. Od natłoku myśli całej klasy nabawiłem się migreny, tyle osób chcących podzielić się wrażeniami z wakacji. Siedzące koło okna mięśniaki myślące nad tym kogo by tu pomęczyć w tym roku, klasowe księżniczki zastanawiały się czy ktoś zauważył ich przedłużone włosy. Chyba ciekawsze od myśli tych grup ludzi są plamy na ścianie, zapewniam was.
-przepraszam za spóźnienie, ale zgubiłem się w szkole.- nowo przybyły skłonił się nisko czekając na reakcje nauczyciela. No przecież trzeba było zaprezentować szkole w jak najlepszym świetle więc tylko się przywitał i kazał zająć jedyne wolne miejsce, które znajdowało się obok mnie. Wzniosłem oczy ku górze, mając nadzieję, że nowy chłopak nie będzie wdawał się w niepotrzebne dyskusje ze mną, no cóż myliłem się.
-cześć- przywitał się pogodnie. Spojrzałem na niego próbując coś wyczytać z jego umysłu, lecz nic nie słyszałem, a przecież to niemożliwe żeby ktoś nie myślał. Sfrustrowany odwróciłem wzrok.
-czesc- odpowiedziałem krótko wznosząc modły, aby brunet skupił się na lekcji i dał mi święty spokój, no niestety i tym razem się zawiodlem.
 - Jestem Choi Minho a ty? - zapytał chyba bardzo zainteresowany. 
 -Lee Taemin - mruknąłem, decydując się na niepotrzebne słuchanie nauczyciela. Nowy chyba najwyraźniej zrozumiał, że nie mam ochoty z nim rozmawiać, bo nie odezwał się do mnie ani słowem, tylko przyglądał mi się nieustannie, co łatwo przyszło mi ignorować. Gdy po całej szkole rozniósł się dźwięk dzwonka szybko spakowałem swoje rzeczy i opuściłem klasę, po drodze założyłem słuchawki na uszy. Czy wspomniałem, że muzyka potrafi w jakimś stopniu zagłuszyć myśli tych wszystkich dzieciaków? Nie? To już wiecie. Wrzuciłem niepotrzebne mi książki do szafki i udałem sir do klasy w której miała odbyć się lekcja chemii. Plan miałem taki, przetrwać wszystkie lekcje i iść do domu, czek gdy zobaczyłem na moim miejscu tego nowego, zawróciłem i skierowałem się ku wyjściu. Przeszedłem przez mała polane i usiadłem na mostku gdzie często wagarowaliśmy z Kibumem
-Taemin ! -rozniosł sie krzyk mojego przyjaciela. 
- Tu jestem- mruknalem na tyle głośno, żeby mógł określić gdzie jestem.  
- posłuchaj jakie mam wieści! - wysapał próbując złapać oddech. 
- Niech zgadnę chcesz mi może powiedzieć o tym nowym chłopaku? Jak mu tam Choi Minho ? I zapewne gdy go zobaczyłeś stanąłeś jak wryty.- oznajmiłem spokojnie chcąc jaj najszybciej skończyć temat o brunecie. 
-Cholera Taemin ! Mógłbyś czasami przestać czytać mi w myślach i pozwolić mi powiedzieć to co chce! Nie ma żadnej frajdy gdy tak robisz!- wybuchnął blondyn. Zaśmiałem się cicho, poprawiając włosy które wchodziły mi do oczu.
- Nie moja wina, że twoje myśli wręcz krzyczą, prosząc o uwagę. No a tak zmieniając temat do twojego nowego kompletu bardziej będzie pasować żółta bluzka i czarna marynarka.
- Jesteś niemożliwy - prychnął. 
- Za to właśnie mnie uwielbiasz