poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 15 (+18)

Dawno się nie widzieliśmy prawda ? Wiem.. pewnie jesteście na mnie mega ultra wściekli !
Zaczęła się era masowego poprawiania ocen i powiem wam szczerze, że nie wyrabiam. Tak więc w końcu udało mi się spiąć pośladki i napisać ostatni rozdział tego opowiadania :) W najbliższym czasie powinien pojawić się również Epilog i z czasem zacznę nowe opowiadanie. Lubię pisać chociaż może mi to nie wychodzi, lecz muszę dać upust swojej "twórczości".
Zapraszam was do czytania ^^


Pierwszą rzeczą jaką sobie uświadomiłem po odzyskaniu przytomności, był chłód satynowej pościeli na moim ciele, co znaczyło że leżę w szpitalnym łóżku zupełnie nagi.
Kolejną rzeczą było przemożne przeczucie, że najlepiej zrobię nie otwierając oczu i oddychając głęboko. Innymi słowy musiałem udawać, że wciąż śpię. Zachowując maksymalny bezruch, starałem się ocenić stan swojego ciała.
Uruchamiając wszystkie zmysły (oczywiście z wyjątkiem wzroku) poczułem obecność powietrza, wody, ognia i ziemi. Żywiołom brakowało wyrazistości, jakby nie były w pełni wykształcone ale i tak koiły i wzmacniały moje obolałe ciało. Oprócz tego wzbudzały we mnie okropną obawę o przyjaciół. Czy nic im się nie stało ? Jak się czują ?
Obok siebie usłyszałem dźwięk odsuwanego krzesła, przez co mimowolnie się wzdrygnąłem.
- Poruszył się. Niedługo powinien odzyskać przytomność.- powiedziała pielęgniarka, którą słyszałem jakby stała w nogach mojego łóżka. Byłem ciekaw kto jest jeszcze w tym pomieszczeniu, gdzie są moi przyjaciele?
- Czy ma jakieś większe obrażenia ?- usłyszałem obok siebie tak dobrze znany mi głęboki i aksamitny głos.
- Jest poobijany i wycieńczony. Za kilka dni powinien wrócić do pełni sił.- odpowiedziała i opuściła pomieszczenie, uderzając głośno pielęgniarskimi butami o podłogę.
- Nie martw się, piguła powiedziała że wszystko będzie z nim dobrze.- pocieszył do Jonghyun na co Choi prychnął.
- Wiem, że wszystko z nim dobrze, jestem na siebie wściekły ponieważ nie zapewniłem mu bezpieczeństwa gdy tego potrzebował ! Jestem jego strażnikiem a zawaliłem.- huknął, łapiąc mnie za dłoń. Tak dobrze było czuć jego delikatny dotyk i ciepło, które od niego biło.
- Nic więcej nie mogłeś zrobić ! Nie żyłeś ! Kiedy to w końcu dotrze do twojej żabiej, głupiej głowy ?- uniósł się Jonghyun, próbując przekonać Bruneta co do swoich słów.
- On nie jest głupi, po prostu chce wziąć całą winę na siebie.- wymamrotałem, otwierając powoli oczy. Ich spojrzenia od razu skierowały się na mnie, kończąc tym samym tę bezsensowną dyskusję.
- Jak się czujesz ?- zapytał troskliwie Minho, patrząc mi prosto w oczy. Posłałem mu delikatny uśmiech, chcąc choć trochę rozładować napięcie panujące w pomieszczeniu.
- Jakby przebiegło po mnie stado mamutów, ale się trzymam.- odpowiedziałem, ściskając delikatnie jego dłoń. Uśmiechnął się do mnie lekko, lecz w jego oczach nadal mogłem dostrzec poczucie winy.- A teraz wytłumaczcie mi jak to się stało, że żyjesz ?- zapytałem łamiącym się głosem. Jonghyun usiadł na brzegu łóżka i odchrząknął dając nam znać, iż to on odpowie na moje pytanie.
- Zaraz po tym jak straciłeś przytomność, zabraliśmy was do skrzydła szpitalnego. Onew i Key zajęli się opatrywaniem ran uczniów a Ja siedziałem tutaj. Niecałą godzinę później Choi otworzył oczy, wstał dobie od tak po prostu i usiadł obok ciebie. Skontaktowałem się z Onew a on poszperał trochę w książkach i znalazł odpowiedź. Minho ma dar niezniszczalnej powłoki.- rzekł chłopak z dumą.
- On wiedział..- wyszeptałem nie zdając sobie do końca sprawy, że wypowiedziałem te słowa na głos.
Moi towarzysze spojrzeli na mnie, nie rozumiejąc o co mi chodzi.
Zaczerpnąłem więcej powietrza, przygotowując się do opowiedzenia krótkiej historii.
- Rozmawiałem z dziadkiem Jonghyuna. Podziękował mi za podarowanie ci drugiej szansy i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Teraz wiem, że chodziło mu o twój dar, Boże jak się cieszę ! - zaśmiałem się i przytuliłem do piersi Bruneta.
Atmosfera w pomieszczeniu z każdą chwilą stawała się coraz lżejsza i weselsza. Dużo rozmawialiśmy i z czasem mogłem zarejestrować, iż moje siły wracają a żywioły stają się wyraźniejsze.
Pod wieczór Minho udało się przekonać pigułę (jak często nazywał ją Jjong) aby pozwoliła mi wrócić do pokoju. Oczywiście nie obyło się bez charyzmatycznego uśmiechu i proszących oczu smutnego psiaka.
Kobieta po pewnym czasie pękła i kazała nam zmykać ze skrzydła szpitalnego. Z ogromnym uśmiechem na twarzy, rzuciłem się na łóżko Bruneta i wtuliłem się w jego miękką poduszkę. Przez zapach, który otulał moje ciało czułem się jak w domu, gdzie znajdowało się całe moje życie. A był nim Minho.
Położył się obok mnie i przyciągnął do swojej piersi, całując w czoło. Tęskniłem za jego umięśnionymi ramionami, którymi obejmował moje kruche ciało i zapewniał mi bezpieczeństwo.
- Bałem się, że cię stracę.- wymruczałem w jego pierś.
- Teraz się już mnie nie pozbędziesz.- odparł wesoło i pogłaskał po plecach. Zachichotałem i spojrzałem mu prosto w oczy. Dostrzegłem w nich bezgraniczną miłość i zaufanie.
- To dobrze, nie chcę żebyś odchodził.- powiedziałem pewnie i chwyciłem jego dużą, ciepłą dłoń.- ponieważ jesteś mój.- dokończyłem i pocałowałem go niepewnie. Brunet położył mnie na swojej klatce piersiowej i pogłębił czułość wkładając język do moich ust. Minho ogarnęło pożądanie, widziałem to w jego oczach. Westchnąłem czując na wargach powolny, słodki pocałunek. Jego dłoń wślizgnęła się pod moją bluzkę. Dotknięcie było gorące, miałem wrażenie, że przez moje ciało przechodzi prąd, kiedy muskał moją skórę przy kręgosłupie. Jęknąłem czując na brzuchu jego rosnącą erekcję. Zadrżałem spragniony więcej. Przez dłuższą chwilę w pokoju słychać było nasze oddechy, kiedy delikatnie poznawaliśmy swoje ciała.
Ściągnął moją luźną, białą koszulkę i rzucił na podłogę. W ślad za nią poszły spodnie od dresu. Położyłem się na łóżku i rozsunąłem uda, chcąc aby to teraz On był na górze. Jego członek okryty cienką warstwą spodenek, otarł się o wewnętrzną stronę mych ud.
- Zobacz co mi zrobiłeś.- wziął moją rękę i położył na swoim penisie. Nie byłem w stanie udawać nieśmiałości. Pogładziłem twardego od jakiegoś czasu członka i uśmiechnąłem się pod nosem. Ledwie byłem w stanie objąć go palcami, taki był nabrzmiały. Kiedy zamknąłem dłoń na jego główce, zmieniłem pozycję i pocałowałem brzuch Minho. Chłopak zajęczał, gdy przesunąłem językiem po wrażliwej skórze na biodrach. Otoczył mnie ramionami, zmuszając do zmiany pozycji i chwycił się łóżka po obu stronach. W oczach dostrzegłem przebłysk dzikości. Brunet jednym zwinnym ruchem zsunął ze mnie bokserki. Silnym pchnięciem wszedł we mnie aż po nasadę. Wbiłem paznokcie w jego ramiona, kiedy zaczął poruszać się pomiędzy moimi nogami w szybkim, namiętnym rytmie.
- Boże.. Minho..- chwilę później szczytowałem razem ze swoim ukochanym. Otworzyłem z trudem oczy. Moje ciało trzęsło się po niesamowitym orgazmie.- To było.. niesamowite.- wymamrotałem, obejmując go ramionami, żeby przytulić się mocniej.
- To ty jesteś niesamowity.- wyszeptał Choi, całując mnie po szyi.- Mógłbym spędzić w łóżku z tobą całe życie a i tak pozostałbym nienasycony. Kocham cię.- powiedział muskając dłonią mój policzek.
- Ja ciebie też kocham Minho.. Cieszę się, że nasze drogi się połączyły i mogę być tu teraz z tobą.- odpowiedziałem, dotykając delikatnie jego klatki piersiowej. Chłopak zadrżał pod moim dotykiem.
- Jeśli zaraz nie przestaniesz, nie wyjdziesz z tego łóżka do rana.- zagroził unosząc kąciki ust ku górze. Posłałem mu promienny uśmiech i zamknąłem oczy chcąc się zdrzemnąć chociaż na chwilkę.
- Odpoczywaj, obudzę cię gdy tylko wzejdzie słońce.- wyszeptał nakrywając nas kołdrą i całując w czoło. Już prawie odpłynąłem w objęcia Morfeusza, gdy do pokoju wbiegł zdyszany Kai. Złapał się za brzuch i spojrzał na nas próbując złapać oddech.
- Widzę, że ominęła mnie miłosna scenka.- powiedział i podniósł z podłogi moją białą bluzkę po czym rzucił mnie nią w twarz. Westchnąłem zrezygnowany i założyłem na siebie górną część garderoby.
- Co cię tu sprowadza ? - zapytał wyczekująco Choi.
- Dyrektor kazał zwołać wszystkich uczniów i nauczycieli, ponieważ ma ważny komunikat. Macie pięć minut.- oznajmił i już miał wychodzić, gdy w ostatniej chwili się zatrzymał i spojrzał na nas przez ramię.-Następnym razem poinformujcie mnie o swoich planach, może się dołączę ?- rzucił z uśmiechem na twarzy a ja kątem oka zauważyłem, że mięśnie Minho się napinają.
- Nie twoja liga ! - krzyknąłem, gdy zamykał drzwi. Na korytarzu dało się usłyszeć jego głośny śmiech, przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kai był idiotą, ale kochałem go jak brata i nie wyobrażałem sobie życia bez tego głupka. Tak jak bez Minho.
Ubraliśmy się w pośpiechu i pognaliśmy na salę gimnastyczną, gdzie miał odbyć się apel.
Zajęliśmy miejsca obok Jonghyuna i Key.
- Gdzie JinKi ?- zapytałem Kibuma.
- Pomaga dyrektorowi w organizacji.- odpowiedział. Pokiwałem głową, złapałem Choi za rękę i czekałem aż w końcu wszystko się rozpocznie.
- Witam moi drodzy, zapewne zastanawiacie się dlaczego zwołałem was na spotkanie. Już od dawna w naszym świecie panują zasady, których musimy przestrzegać. Nadeszła pora abym ujawnił jedną z nich. Lee, proszę podaj mi księgę.- poprosił a na scenę dumnym krokiem wkroczył Onew, niosąc średniej wielkości książkę. Podał ją mężczyźnie i zniknął mi z pola widzenia.- Gdy w jednej z naszej placówek pojawi się uczeń o potężnej mocy, niezależnie od tego ile ma lat zostaje ogłoszonym nowym dyrektorem szkoły do której uczęszczał.- skończył czytać i z głośnym hukiem zamknął księgę. Spojrzałem na Jonghyuna nic nie rozumiejąc. Ja dyrektorem ? Przecież nie byłem nawet pełnoletni !
- Taemin, czy mógłbyś do mnie dołączyć.- poprosił mężczyzna a ja posłusznie zająłem miejsce u jego boku.
- Czy chcesz coś powiedzieć ?- zapytał odsuwając się na bok. Zabrałem od niego mikrofon i spojrzałem na Choi, który tylko pokiwał głową, dając mi znak żebym przyjął ten zaszczyt, lecz w jego oczach widać było smutek. Wiedziałem o co mu chodzi. Mieliśmy przecież tyle planów na swoją przyszłość. Chcieliśmy zamieszkać w Seulu i prowadzić normalne życie.
- Dyrektorze z największym szacunkiem ale nie chcę zajmować pańskiego stanowiska. Jest tyle rzeczy, które chciałbym zrobić i uważam, że nie nadaje się do tak poważnej roli. Ponieważ jestem jeszcze dzieckiem. Przy okazji chcę poinformować iż odchodzę. Nauczyłem się tutaj wielu przydatnych technik i dziękuję za to wszystkim, którzy mi pomogli. Choi Minho jako mój strażnik również opuszcza teren szkoły.. to chyba tyle.. dziękuję wam ! - powiedziałem i zbiegłem ze sceny prosto w otwarte ramiona mojego ukochanego. To był początek czegoś pięknego.

JAK WAM SIĘ PODOBAŁO ? 
PROSZĘ O KOMENTARZ ♥