Przepraszam... wiem, że nie było mnie od końcówki lutego ale miałam małe problemy rodzinne przez co nie miałam najmniejszej ochoty na pisanie... miałam po prostu blokadę, nie potrafiłam skleić żadnego sensownego zdania, które przypadłoby mi do gustu :) Mam nadzieję iż nie macie mi tego za złe ♥
Więc oto ogłaszam wam mój comeback ! :* Czekam na wasze opinie :3
Jak pewnie zauważyliście w tytule w tym oto rozdziale pojawi się scenka łóżkowa na którą czekaliście z niecierpliwością (jaasne xd) Rozdział jest beznadziejny a to dlatego, że pisałam go na szybko. Po prostu chciałam wam coś tu wstawić.. muszę wam powiedzieć, że jeszcze 2 rozdziały i koniec tego opowiadania.. ale nie martwcie się mam już napisany prolog i 1 rozdział do kolejnego opowiadania :)
Jeszcze raz zapraszam i czekam na opinie ♥
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda śmierć ? Jakie uczucia towarzyszą temu zjawisku ? Przecież na każdego z nas, kiedyś przyjdzie pora i nie zdołamy ukryć się przed czujnym okiem śmierci. Życie jest jak paląca się świeczka, gdy gaśnie nasze istnienie znika jak bańka mydlana, zostają tylko wspomnienia, które po sobie zostawiliśmy w sercach najbliższych osób. Czy ktoś zatęskniłby za mną gdybym odszedł ? Ale czy potrafiłbym zostawić swoich przyjaciół bez walki ? Minho nie pozwoliłby mi się poddać, to on był moją siłą i odwagą, która powoli przygasała. Oddalaliśmy się od siebie, mało rozmawialiśmy ponieważ, od bitwy dzieliły nas dni, może tygodnie a my mieliśmy pełne ręce roboty. Szkolenie uczniów, rozszyfrowywanie przepowiedni które pisał Key i nauka z Jonghyunem. Dziennik jego dziadka bardzo pomógł nam w zrozumieniu niektórych sytuacji i dzięki niemu możemy należycie przygotować się do bitwy, którą lada dzień będziemy musieli stoczyć.
Spacerowałem właśnie z Choi po obrzeżach naszej szkoły, trzymając się za ręce. Kai widząc to jacy jesteśmy zabiegani postanowił przejąć od nas wszystkie obowiązki i dać nam wolny wieczór. Wspominałem, że wspaniały z niego przyjaciel ?
- Minho, jak sądzisz... co będzie dalej ? Znaczy wiesz.. po bitwie ?- zapytałem, spoglądając na niego. Był ode mnie o głowę wyższy, przez co musiałem podnieść głowę do góry.
- Przyznam, że myślałem o tym ostatnio.. Chciałbym rzucić szkołę i wrócić do Seulu.. zacząć normalne życie i znaleźć pracę. Oczywiście zabieram cię ze sobą, nie wyobrażam sobie swojego życie bez twojej osoby.- powiedział uśmiechając się pod nosem a mnie pękło serce. Miał już plany a przecież nie miał pewności iż wyjdę z tego starcia cało. Przecież w każdym momencie coś mogło pójść nie tak i mogliśmy stać się ofiarami.
- A co jeśli mi się nie uda ? Co jeśli nie dam rady ?- zapytałem łamiącym się głosem. Chłopak zatrzymał się i chwycił swoimi silnymi dłońmi moje policzki.
- Nie mów tak, dasz radę. Jesteś silny i masz nas. Nikt nie pozwoli aby stała ci się krzywda. Jesteśmy zespołem i mamy coś czego on nie posiada. Miłość i szczęście. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze.- oznajmił na jednym wdechu i pocałował mnie czule w czoło. Choi był optymistą a ja w przeciwieństwie do niego patrzyłem na to z realnej perspektywy. Taka była różnica między nami. Moje szanse były wyrównane. Tylko jeden mógł przeżyć. - posiadamy żywioły, które nam pomogą... ostatnio dużo ćwiczyłem aby móc cię chronić.- dokończył, uśmiechając się do mnie pokrzepiająco. Odwzajemniłem gest i pozwoliłem zaprowadzić się do jakiegoś pomieszczenia w którym jeszcze nie byłem. Brunet otworzył drzwi i zapalił światło. Mym oczom ukazało się piękne pomieszczenie w delikatnym odcieniu beżu. Zaprowadził mnie na balkon, gdzie był postawiony stolik z przygotowaną kolacją.
- Kai wpadł na ten pomysł. Chciał abyśmy spędzili trochę czasu razem.- powiedział a na jego twarzy mogłem dostrzec skrępowanie. Nie wierzyłem własnym oczom, tyle zachodu dla mnie ? Spojrzałem na swojego chłopaka przez łzy szczęścia i rzuciłem mu się na szyję.
- Dziękuję Minho. To wiele dla mnie znaczy, kocham cię.- wyznałem i złączyłem nasze usta w czułym pocałunku. W tamtej chwili byliśmy tylko my, nic innego się liczyło. Zapomniałem o Nieśmiertelnym, zbliżającej się bitwie, czy szkoleniu.
- Ja ciebie też kocham, Minne- wyszeptał, pomiędzy pocałunkami. W tamtej chwili podjąłem decyzję co do dzisiejszego wieczoru. Popchnąłem go na drzwi od balkonu, które pod wpływem naszego ciężaru otworzyły się i wpadliśmy do środka. Skierowałem nasze kroki do pierwszego lepszego pomieszczenia, które okazało się być sypialnią. Nadal nie przerywając pocałunku rzuciłem go na łóżko i usiadłem mu na biodrach. Choi chyba chciał mnie powstrzymać, lecz ja uparcie dążyłem do celu.
- Minho nie utrudniaj, chcę tego i czuję, że ty również.- posłałem mu szatański uśmiech i poklepałem go po przyrodzeniu. Więcej nie trzeba było mu mówić. Zmienił naszą pozycję, przez co teraz ja leżałem pod nim i mruczałem za każdym razem gdy mnie dotykał. Nasze ciała wręcz płonęły, ocierając się o siebie. Zdarłem z niego koszulę i rzuciłem gdzieś za siebie. Przyjrzałem się jego idealnie zbudowanej klatce piersiowej i przejechałem po niej delikatnie dłonią. Miałem przed sobą swojego własnego boga, który mnie kochał. Chłopak ponownie złączył nasze usta i wsunął ręce pod moją cienką koszulkę, zadzierając ją do góry. Za pomocą żywiołu wiatry zrzuciłem go z siebie i zacząłem całować jego brzuch zjeżdżając coraz niżej. Jednak moja dominacja nie trwała długo ponieważ Choi zsunął ze mnie spodnie, pozostawiając mnie w samych bokserkach. Całe moje ciało drżało z podniecenia, lecz nie tylko ja odczuwałem tak silne emocje. W oczach bruneta mogłem dostrzec miłość i dziką namiętność, czyli wybuchowe połączenie. Podobał mi się taki Minho, nawet bardzo. Gdy docisnął kolano do mojej erekcji, odruchowo moje biodra uniosły się do góry, chcąc więcej pieszczot. Chłopak widząc moją reakcję, przyssał się do jednego z moich sutków, jednocześnie pobudzając mojego członka jeszcze bardziej. Serce biło mi jak oszalałe a ja myślałem tylko o tym aby w końcu poczuć go w swoim wnętrzu, nie istotny był dla mnie ból, ważne że to on był obok mnie. Wsunąłem ręce w jego spodnie i zacząłem pieścić jego penisa, który z każdą chwilą stawał się coraz większy. Choi mruknął mi w usta przez co poczułem iż moje podniecenie rośnie z każdą kolejną chwilą.
-Nie drażnij się już ze mną... nie chcę dojść w twojej dłoni.. weź mnie teraz !- nakazałem, jęcząc co drugie słowo, ponieważ brunet z każdym kolejnym ruchem poruszał dłonią coraz szybciej. Słysząc moje słowa, jednym sprawnym ruchem pozbył się mojej bielizny oraz swoich ubrań. Wyciągnął z kieszeni spodni tubkę z jakąś substancją i rozsmarował ją sobie na palcach, patrząc na mnie zamglonymi oczami. Rozsunął moje uda i wsadził w moje wnętrze najpierw jeden palec, czekając aż moje ciało przyzwyczai się do intruza. Jęknąłem głośniej pragnąc więcej.- Chcę cię poczuć.- wyjęczałem wijąc się pod nim. Minho posmarował swojego członka substancją, która tak na marginesie pachniała truskawkami i zaczął powoli we mnie wchodzić. Westchnąłem czując podniecający ból i sam przyciągnąłem go bliżej siebie. Był cały we mnie, czułem jak pulsuje, to było niesamowite uczucie. Pokiwałem mu głową, dając znak iż może zacząć się poruszać. Myślałem, że umrę z przyjemności, gdy już za pierwszym razem uderzył w moją prostatę. Zapewne jęki, które wydobywały się z moich ust, słyszało pół szkoły ale w tamtym momencie miałem to głęboko gdzieś.
Choi za każdym razem trafiał w to samo miejsce, doprowadzając mnie tym do euforii. Wspinałem się po drabinie przyjemności z każdym kolejnym ruchem. Czułem, że niewiele mi zostało aby osiągnąć pełne spełnienie.
- Mi...minh... MINHO !- wrzasnąłem na całe gardło, czując jak chłopak dochodzi we mnie dodatkowo ugniatając moje przyrodzenie. Ostatnie pchnięcie i biała ciecz znalazła się na moim podbrzuszu. Jęknąłem, wyginając się w łuk. Przed oczami miałem ciemność. Brunet wysunął się ze mnie i pocałował czule w czoło. Opadliśmy zmęczeni na łóżko, przytulając się do siebie.
- Boże Taemin.. co ty ze mną robisz.- wysapał Minho, nakrywając nas kołdrą.
- Nie wiem, ale strasznie mi się to podoba.- zachichotałem, wtulając się w jego rozgrzany tors. Gdyby nie Kai i jego pomysł zapewne przez długi, długi czas nie doszłoby do takiego zbliżenia. Byłem jego dłużnikiem.
*****************♥*****************
Następnego dnia, z samego rana gdy tylko znalazłem się w klasie, zostałem wciągnięty w wiry pytań od swojego przyjaciela. Chłopak był niezwykle podniecony faktem, iż zniknęliśmy na całą noc nic mu o tym nie mówiąc.
- Jak tam Minne ? Co robiłeś wczoraj ? - zapytał, poruszając sugestywnie brwiami. Kibum i ta jego ciekawość. Jeśli sądził, że będę mu się spowiadać jak jakaś, nastolatka z każdego szczegółu to grubo się mylił.
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi- mruknąłem, jednocześnie robiąc skrupulatne notatki. Na dzisiejszej lekcji uczyliśmy się wykorzystywać słabe punkty przeciwnika i wykrywać je, co wcale nie było takie łatwe jak się spodziewałem. Potrzebna była to tego ogromna koncentracja i opanowanie.
- A nie chcesz mi opowiedzieć o waszej wczorajszej u-po-jnej nocy ?- posłał mi szatański uśmiech i oblizał wargi. Czasami Key był jak wrzód na dupie. Za chiny nie można było się go pozbyć. Wywróciłem teatralnie oczami, ignorując jego wypowiedź.- Jak Choi sobie radzi w te klocki ?- zapytał, przybliżając się do mnie z ciekawością wymalowaną na twarzy. Spojrzałem na niego z politowaniem i zamknąłem zeszyt, chowając go do torby.
- Skoro jesteś taki ciekawy to sam sprawdź.- odpowiedziałem i opuściłem klasę, zostawiając go samego.
Usiadłem na schodach przed szkołą i schowałem ręce w kieszenie bluzy. Dzisiejszy dzień był chyba najchłodniejszy, co oznaczało iż zostało mi kilkadziesiąt godzin do wojny. Byłem tak zamyślony, że nie zauważyłem iż ktoś się do mnie dosiadł. Spojrzałem w kierunku intruzów i posłałem im wymuszony uśmiech.
-Zimno dzisiaj- powiedział Kai, pocierając zziębnięte dłonie.- O czym tak myślisz Minne?- zapytał, spoglądając na mnie z wyraźnym smutkiem.
- To niedługo się stanie..- wyszeptałem, patrząc przed siebie.-Nie wiem czy jestem gotowy.- dokończyłem, przeczesując włosy palcami.
- Nauczyłem cię wszystkiego co potrafiłem, reszta też odwaliła kawał dobrej roboty. Nie masz się co martwić, przecież nie będziesz tam sam.- powiedział Jonghyun, klepiąc mnie po kolanie.
-Uczniowie również są bardzo dobrze przygotowani, ćwiczą w każdej wolnej chwili i nie wycofają się.- dodał Kai dumnie wypinając pierś. On jeszcze nie wiedział, że na czas bitwy zostanie umieszczony w bezpiecznym miejscu. Widziałem w tych dużych, brązowych oczach wolę walki i chęć pomocy, lecz nie rozumiał jakie to może być dla niego niebezpieczne.To tak jakby wpuścić owcę do kryjówki lwa, rozumiecie? Tak wiem, byłem egoistą, ale nie mogłem go stracić, gdyby tak się stało odebrałbym sobie życie, był dla mnie jak brat którego nigdy nie miałem.
- Dziękuję wam za wszystko co dla mnie zrobiliście. Jesteście najlepsi.- powiedziałem, przytulając każdego z osobna. Byłem im naprawdę bardzo wdzięczny za zaangażowanie i poświęcenie.
- Hola, hola młody ! Czy ty się z nami żegnasz ?!- zapytał oburzony Jonghyun i zdzielił mnie z otwartej dłoni w głowę.- Damy radę i przestań głupio gadać, bo będę zmuszony wyperswadować ci to w inny sposób.- warknął blondyn po chwili wybuchając głośnym śmiechem. Czy już wspominałem jak bardzo ich uwielbiam?
No i to by było na tyle..
Mówiłam, pisane na szybko i beznadziejne..
Następny powinien być wstawiony o wiele szybciej, tylko najpierw muszę go napisać xd
Ale znowu nie mam weny..
Do następnego ! ♥
Jak na: pisane na szybko, to wyszło naprawdę dobrze :) Fajnie, że w końcu dodałaś rozdział bo nie mogłam się doczekać ^ ^
OdpowiedzUsuńA o czym będzie nowe opowiadanie? I jaki paring? ^ ^
Trzymaj się, mam nadzieje, że te problemy rodzinne są już rozwiązane i będzie dobrze ;_; Oraz weny!!! <333
Jak to było 'na szybko i beznadziejnie' to ja się boję jak wyglądają Twoje dobre prace o.O
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział ;3
i ja byłam jedną z tych osób, które wyczekiwały sceny +18 najbardziej xD
mimo, że wiem, że z następnym rozdziałem to opowiadanie będzie coraz bliżej końca to i tak chcę już przeczytać kolejny rozdział!!
Nie mogę się oderwać od Twoich opowiadań <3
http://cnbluestory.blogspot.com/
Kocham twoje opowiadanie i styl twojego pisania, wiesz?
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy wcześniej komentowałam, ale jestem zbyt leniwa, żeby sprawdzić, ale wiedz, iż bardzo mi się podoba!
Mam nadzieję, że wszystko u cb w porządku :)
Trzymaj się i pisz szybciutko nowy rozdział <3
Yeee kolejny rozdział :) Tak go wyczekiwałam :) Mimo że mam świadomość, że z każdym kolejnym rozdziałem przybliżamy się do końca to już chcę kolejny :) Mmm ta scena wreszcie nastała :) I kto by pomyślał, że to właśnie Kai im w tym pomoże :D Nie ważne, z czyjąś pomocą czy bez, ważne, że wreszcie się kochali <3 Bo kto wie co przyniesie kolejny dzień? Trzeba żyć na 100%. Mam taką cichą nadzieję, że mimo wszystko skończy się to pozytywnie, choć jakaś nutka dramatyzmu by się też przydała :)
OdpowiedzUsuńWeny :) Pzdr A.
Świetne <3czekam na Next<333
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem za szybko doszło do TEGO, ale to tylko moje zdanie. Czasami czuje się jak czarna owca,która tylko marudzi. Wybacz mi za to. Rozdział całkiem fajny, ale krótki nuuu ;;
OdpowiedzUsuńCzekam i weny.
Pozdrawiam, Kyominnie ♡
Witam,
OdpowiedzUsuńwojna coraz bliżej, jak dobrze, ze ma takich przyjaciół oddanych, no i gorący rozdział, zajęli się sobą zapominając o kolacji ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia